poniedziałek, 3 czerwca 2013

Pojęcia nie mam

Witajcie!

Nie wiem jak to wszystko będzie. Po prostu nie wiem. Chciałabym pisać dla ludzi, którzy by moje spostrzeżenia czytali. Chyba mi jednak nie idzie, a szkoda bo myślałam, że mogę coś zrobić. Ale poddawać się nie mam zamiaru. Będę tutaj nadal nie dla ludzi, a dla samej siebie, bo w tej sposób jakoś się realizuje. A chyba o to w tym chodzi, co nie?

Jako, że o filmach było dużo, a odpowiedzi zero to może sztuka jaką jest pisanie literacki skłoni Was do dyskusji. Poniższy tekst jest mojego autorstwa, stąd ta beznadziejność. Postaram się co jakiś czas takie wiersz publikować, o ile oczywiście się Wam spodoba ( a w to akurat wątpię).


Brisk Walker 
"Zguba w liczbach"

Tak wielu ludzi
świętych
grzeszników
dobrych
złych
istot
bez celu

Tak wiele wyborów
dla każdego
egoisty
aroganta
poszukiwacza
i mnie zgubionej
w tej mieszaninie świata

Tak wiele dróg
długich
krótkich
prostych
krzywych
a jednak wciąż
stoimy w miejscu

Jeśli chcielibyście żebym opublikowała Wasze teksty to wysyłajcie je na mojego maila : briskwalker.x@gmail.com, z tytułem POEZYJKA. Z podekscytowaniem czekam, aż mnie zaskoczycie, a może jednak nie...

niedziela, 2 czerwca 2013

"Wstyd" ("Shame")

Witajcie !

Dziś to już drugi post. Nieźle. Chce pisać tyle ile mogę, aby później nie zwolnić tempa. 
Ale zacznę od konkretów. Myślałam i doszłam do wniosku, że to co tu piszę nie będzie recenzją, tylko obiektywnym (chyba) spojrzeniem. Przecież tylu ludzi pisze już recenzje, a ja nie chce być jak wszyscy. Więc zero schematów.




Dobrze. Oficjalnie zaczynając. O filmie "Wstyd" ("Shame") słyszałam sporo. Z ciekawości co do roli Micheala Fassbendera postanowiłam obejrzeć dany obraz. 

intymny
kontrowersyjny
mocny
bezwstydny

To właśnie tego typu słowa opisują ten film. Historia w nim przedstawiona opowiada nam o człowieku, który ma świetną pracę, wspaniały dom i... wewnętrzną pustkę. To sprawia, że nie panując nad swoim życiem erotycznym staje się seksoholikiem.




Reżyserem jest Steve McQueen, który spotkał się z Fassbenderem przy "Głodzie". Oba ich wspólne przedsięwzięcia zapadają w pamięć. Ale co do "Wstydu" to powiem Wam, że to film z jednym z najlepiej pasujących tytułów. Idealnie oddaje klimat całości, jest jej dopełnieniem i stałą emocją towarzyszącą głównemu bohaterowi.




Co do Michaela...
Sporo szumu narobił swoją rolą. Czytałam sporo opinii ludzi, którzy zgodnie twierdzili - " nominacja do Oscara" bądź sam Oscar. 
Ja to widzę następująco:
Rola wspaniała. Wyraził to wszystko co działo się wewnątrz jego bohatera, a sceny z jego udziałem są niesamowite.Dawno nie widziałam, tak jak ja to nazywam "subtelnej" gry. I po raz kolejny Fassbender udowodnił nie tylko mi, ale całemu światu, że jest jednym z najbardziej utalentowanych aktorów. Po seansie byłam nim w pełni usatysfakcjonowana. To wyrażanie emocji... nadal jestem pełna podziwu. A co do tego Oscara to sądzę, że film był za mocny, zbyt kontrowersyjny nawet jak na nominacje. Naprawdę nie widzę innego powodu niż ten. A szkoda, bo byłaby to zasłużona nagroda/ nominacja.




No i nie mogę zapomnieć oczywiście o Carey Mulligan. Zagrała siostrę głównego bohatera, będąc naprawdę interesującą w tej roli.




Bez przedłużeń. 
"Wstyd" to mocny film, który opowiada niezwykle intymną historię seksoholika bez żadnych złudzeń, bez ugrzecznień. Obraz niesamowicie realistyczny, w którym nie wszystko  zostało podane jak na tacy. Niektórych rzeczy musimy się domyślić, a  bohaterowie wywołują u widza raz odrazę, raz współczucie niekiedy smutek. Tu nie ma narzucanej 'bieli i czerni' reżyser daje nam możliwość wyboru, co doprowadza do zapadającego w pamięć filmu, przy którym należy się zatrzymać i chwilę pomyśleć.
No i obsada, która wprowadza "Wstyd" na jeszcze większe wyżyny genialności.

(Film polecam tylko widzom pełnoletnim)

"The Doors. Antologia tekstów i przekładów"

Witajcie !

No więc w końcu coś innego. Tym razem chwyciłam z regału książkę i to nie byle jaką.
"The Doors. Antologia tekstów i przekładów" (wydawnictwo : In Rock)- taki oto tytuł nosi mój prezent urodzinowy. Jest to zbiór wszystkich tekstów Doorsów. W środku mamy "rozdziały", którymi są po kolei wydawane płyty. Do każdej mamy dodany, bardzo interesujący wstęp, zazwyczaj będący jakimś starym artykułem na temat zespołu.  Teksty świetnie rozmieszczone, po angielsku,a obok po polsku. 



Ja nie wyobrażam sobie słuchania muzyki bez znajomości tekstu, dlatego zawsze bacznie go obserwuje. Jako, że mój angielski nie jest perfekcyjny muszę mieć w pogotowiu tłumaczenie. Bo czym byłyby piosenki bez słów? Niczym. Oczywiście u The Doors mamy do czynienia z tekstami Morrisona, a to mówi wszystko za siebie. Te teksty po prostu trzeba znać, a to książka powinna stanowić ułatwienie dla sporej liczby osób. Również dla mnie, bo mogę słuchać muzyki gdziekolwiek, czytając przy tym książkę,a nie tłumaczenie w internecie.

Gorąco polecam Wam "The Doors...". Fanom i nie tylko. Wszystkim ludziom, którzy oddają muzyce serce i, którzy chcą ją dalej poznawać.