niedziela, 28 kwietnia 2013

"Kronika"

Witajcie , witajcie!



O "Kronice" słyszałam różne opinie, niekoniecznie pozytywne. Mój kuzyn był na tym filmie w kinie i po sensie stanowczo odradzał mi oglądania. Oczywiście ja nigdy nie słucham się innych i obejrzałam.
I jestem zaskoczona. 

Więc, teraz stawiacie sobie pytanie dlaczego to zrobiłam
1. Mimo małego uznania wśród widzów, krytycy byli zachwyceni ,a ja z reguły im "ufam".
2. Uwielbiam takie klimaty, że się tak wyrażę.

Przez ostatnią dekadę dostawaliśmy regularnie adaptacje komiksów o superbohaterach. Większość z nich opierała się na pewnym schemacie, który idzie wraz z tego typu produkcjami. "Kronika" to zupełnie inna bajka, przedstawiająca ciekawe, aczkolwiek zupełnie inne spojrzenie na ludzi z nadprzyrodzonymi zdolnościami.



Coś niecoś o fabule
Trzech przyjaciół w nie do końca wyjaśniony sposób zdobywa niezwykłe moce. To wydarzenie zmienia diametralnie ich życie czyniąc ich wyjątkowymi. Z czasem sprawy zaczynają się komplikować...



Podczas oglądania nasuwał mi się pewien cytat i chyba nie tylko mi. Jest to kwestia będąca fundamentem trylogii Sama Raimiego "Spider -Man" wypowiadana przez wujka Bena.: "Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność". Możemy śmiało powiedzieć, że pasuje też do tego filmu. I nie tylko. Jest to w jakiś sposób idealne odzwierciedlenie treści wielu komiksów.



Nie wypadało by zapomnieć o pochwaleniu aktorów. Na podziw zasługuje Dane DeHaan, który był bardzo, ale to bardzo przekonywujący. W scenie finałowej miałam dreszcze. Niesamowite, autentyczne wrażenie. Co ciekawe Dane zagra w "The Amazing Spider-Man 2" rolę Harry'ego Osborn'a. Czyli to nie koniec jego przygody z 'uzdolnionymi' ludźmi. Kibicuję mu i mam nadzieję, że osiągnie sukces, bo zapowiada się wyjątkowo dobrym aktorem.



Zaciekawił mnie Josh Trank - reżyser obrazu. Przy "Kronice" spisał się świetnie. Nie wiem, czy wiecie ,ale to własnie jemu została powierzona reżyseria rebootu "Fantastic Four". I jeśli to on zajmuje się ta produkcją, to może w końcu fani dostaną adaptacje komiksu na jak najwyższym poziomie. I ja na to liczę.



"Kronika" zaskakuje już od pierwszych momentów. Oryginalny sposób kręcenia scen. 
Pomysł aby stworzyć film , który nie opowiada o superbohaterach, ich narodzinach i wielkości, a o młodych ludziach, którzy bez wzorców, bez odpowiedniej kontroli mogą się zgubić.Opowieść o ciemnej stronie osobowości, która odkrywa się wraz z wzrastającą siłą, na którą ktoś nie jest gotowy.

Zdecydowanie na plus.

sobota, 27 kwietnia 2013

"Movie 43"



Witajcie 'człowieki' !

Musze przyznać , że to był bardzo udany tydzień pod względem filmowym i nadal trwa. Chodzi mi tu głownie o ilość obejrzanych przeze mnie filmów. Niekoniecznie o jakość xD Bo z tym wiadomo- bywa różnie.

Więc
"Movie 43" to film, o którym miało być głośno. Jest to obraz złożony z 11 segmentów, o ile mogę to tak nazwać.  Dostajemy 11 'skeczy' w gwiazdorskiej obsadzie. To naprawdę zadziwiające, że grono tak świetnych i znanych aktorów zagrało w tego typu produkcji. Na dodatek mówi się, że wzięli za występ wyjątkowo małą gażę.



Teraz parę nazwisk, które możemy zobaczyć w filmie
Aktorzy z samej "czołówki" m.in. Hugh Jackman ( nominacja do Oscara za rolę w Les Miserables), Kate Winslet (Oscar za rolę w Lektorze), Uma Thurman (nominacja do Oscara za rolę w Pulp Fiction), Naomi Watts ( trzykrotnie nominowana do Oscara) czy Halle Berry ( Oscar za rolę w Czekając na wyrok).
Przez film przewijają się również gwiazdy komedii m.in:  Johny Knoxville, Christopher Mintz- Plasse, Seann William Scott, Anna Faris czy Elisabeth Banks.




Po krótkim wstępie i zaznajomieniu z obsada mogę zacząć swoje wywody.
Po film sięgnęłam z dwóch powodów:
1. Gwiazdorskiej obsady
2. Ochoty na komedię, albowiem tylko ten gatunek mój mózg w tym czasie gotów był przyswoić.



Podczas oglądania tego filmu miałam mieszane uczucia. Rozśmieszyły mnie może góra 4 skecze. Reszta wyjątkowo zniesmaczyła. Większa część oczywiście skupiała się na seksualności, czego ja osobiście w komediach nie lubię. Jednak należy pamiętać, że w gronie znajomych taki obraz może okazać się bardzo zabawny.



Podsumowując
"Movie 43" to film zrobiony dla jaj ku uciesze ludzi. Produkcja wyłącznie rozrywkowa mająca rozśmieszyć cały świat. Mimo przekroczenia granic dobrego smaku, komuś może się spodobać.



Aha
I jeszcze raz wielkie brawa dla aktorów za dystans do siebie i zabawę. 

środa, 24 kwietnia 2013

"Bękarty wojny"




Do "Bękartów wojny" zbierałam się i zbierałam. Nie miałam przyjemności oglądać tego filmu wcześniej, ale obiecałam sobie, że to zrobię i się w końcu udało.

Sięgnęłam po ten film z dwóch najważniejszych powodów :
1. Quentin Tarantino jako reżyser, którego twórczość osobiście uwielbiam i szanuję.
2. Roli Christopha Waltza jako największego aktorskiego odkrycia ostatnich lat.

Tarantino opowiada nam historię Amerykanów żydowskiego pochodzenia, którzy postanawiają dokonać zemsty na nazistach. I tak krok po kroku wcielają swój plan w życie. 



Reżyserowi jak i scenarzyście napisanie scenariuszu zajęło niemal dekadę. Pomysł na ten film zrodził się w jego głowie jeszcze przed "Kill Billem", ale jak sam mówił nie wymyślił wówczas odpowiedniego zakończenia. 



Film wywołał sporo kontrowersji swoją formę i tym jak została przedstawiona historia. Nie każdemu mogło się spodobać to z jaka lekkością Tarantino bawi się motywami i sztuką. Reżyser nie bał się uśmiercać bohaterów czy wprowadzać garść czarnego humoru. Ten wielki człowiek już ma taki styl i to jakże charakterystyczny. Agresja, brutalność i mocno przerysowane sceny walki - to to co tak lubię w filmach tego autora. Niektórzy mogą twierdzić, że ten obraz nawołuje do przemocy, a wcale tak nie jest. Jeszcze inni mogą twierdzić, że tak nie powinno się przedstawiać historii mordowania i łapania Żydów. 
Tam nie jest przedstawiona czysta historia, od deski do deski. Tarantino stworzył inny bieg rzeczy, gdzie historia jest całkiem inna. Musimy sobie, to wszystko wyobrazić, bo reżyser nie chce nam wszystkiego ujawniać. Chciał stworzyć coś niesamowitego, niedosłownego, co nie trzyma się żadnych reguł. I tak się też stało.



Największym atutem tego obrazu jest oczywiście Christoph Waltz w roli Pułkownika Hansa Landy, inteligentnego "Łowcy Żydów". To moim zdaniem największe aktorskie odkrycie ostatnich lat. Nieznany nikomu austriacki aktor zachwycił swoją kreacją widzów jak i krytyków. Kiedy pojawia się na ekranie przyciąga uwagę, a wszystkie inne postacie nie liczą się przy nim. Waltz zagrał tą rolę z ogromnym wyrafinowaniem i profesją.Był subtelny i tym mnie urzekł. I najwidoczniej nie tylko mnie bo otrzymał za tę rolę w 2010 r. Oscara w kategorii aktor drugoplanowy. 
Moim zdaniem jak najbardziej zasłużenie.



Oczywiście nie zapominam o reszcie obsady. I co jak co ale Tarantino wie jak dobrze skompletować odpowiednie grono aktorów. W filmie pojawia się m.in. Brad Pitt, Eli Roth  i Michael Fassbender. Ten ostatni moim zdaniem posiada ogromny talent i trzymam mocno za niego kciuki, mając nadzieję, że rodzi się własnie kolejny wybitny aktor. 



Muszę pamiętać żeby wspomnieć o scenariuszu. Jak powszechnie wiadomo Pan Quentin to świetny scenarzysta i w tym przypadku jest tak samo. Dostajemy błyskotliwe dialogi, które powinny usatysfakcjonować każdego wymagającego widza i niepowtarzalną historię. której nie mógł by wymyślić nikt inny na świecie.

Podsumowując 
"Bękarty wojny" to film bardzo udany, niedosłowny, którego nie zawsze należy brać śmiertelnie poważnie  Niesamowite kino, które nie musi przypaść do gustu każdemu. Spodoba się na pewno tym, którzy poszukują wspaniałych filmów i pragną znaleźć w nich wyraz artystyczny autora. Tarantino jest własnie takim autorem, z niesamowitym, oryginalnym stylem, który łączy ze sobą wszystko to czego nie tknie się żaden inny reżyser. 

sobota, 13 kwietnia 2013

Glee- droga do przyjaźni

Długo myślałam co będzie oficjalnym pierwszym postem. Nie chcę żeby idea tego projektu przepadła już na starcie. Inspiracje przyniosło mi Glee. Oglądając "Shooting Star" , najświeższy odcinek , poczułam tą cudowną moc. Tą moc, która była obecna na samym początku mojej przygody z tym serialem. Dobra to może teraz coś więcej o serialu.

Zapewne wiele osób słysząc słowo 'serial' odczuwa pogardę.
Zapewne kojarzy Wam się to również z produkcjami typu "M jak miłość" , "Klan" czy "Trudne sprawy".

Zaskoczę was. Istnieje inny, piękniejszy świat seriali. Dobra zabrzmiało to głupio.
Ale zapewniam was dobrych seriali jest wiele tylko trzeba poszukać. Poszukać choćby na FOXie :D



Więc
Glee to serial o grupie licealistów, którzy wstępują do chóru szkolnego prowadzonego przez nauczyciela hiszpańskiego.Niby fabuła prosta, ale jednak ...
Wszystkie występujące tam postacie to wyrzutki nietolerowane w swoim środowisku. Każdy z nich ma swoje problemy, a jest ich tak wiele. Zmagają się ze swoja osobowością. Tym, że tak bardzo różnią się od swoich rówieśników. Walczą z brakiem akceptacji. Ich mentorem jest wspomniany wcześniej nauczyciel. Uczy ich tego, że warto być sobą. Za wszelką cenę.

Teraz pytanie: Czym spośród tak wielu seriali wyróżnia się Glee?
Sercem Glee jest muzyka. Każdemu odcinkowi towarzyszą covery wykonywane przez obsadę. Wybrane piosenki są adekwatne do dziejących się wydarzeń. Są wszystkimi niewypowiedzianymi słowami tych ludzi. Ich sposobem na życie. Tym co łączy tak odmienne charaktery.





Glee to podróż. Droga do dojrzałości. Poznajemy grupę ludzi, która przeżyła ze sobą wiele trudnych jak i pięknych chwil. Osoby tak odmienne wytworzyły między sobą wieź nie do zdarcia. I to daje im siłę. Każdy  z nich nie boi się być sobą bo ma świadomość, że jest otoczony ludźmi, którzy zawsze będą dla niego wsparciem.
Glee Club to nie tylko chór- to rodzina.

"Don't Dream It's Over" (Crowded House)

Serial mimo swojej z pozoru lekkiej formy porusza poważna problematykę. Znajdziemy tam wiele różnych wątków. Poruszane są tematy m.in. rasizmu, prześladowań, homofobii, seksualności, nieplanowanych ciąż, niedoścignionych marzeń czy braku tolerancji.



Teraz coś niecoś o obsadzie
W serialu przewija się mnóstwo różnych i barwnych postaci przyciągających uwagę widza. Z czasem możemy wczuć się odpowiednio w sytuację bohatera, bo to co go spotyka jest bardzo ludzkie i czeka nas na każdym kroku.
Nie muszę chyba wspominać, że gra aktorów jest na świetnym poziomie. Wszystkie utworu wykonywane  są przez obsadę co daje jeszcze większą autentyczność.



Czemu oglądać Glee?
Jest tak wiele powodów. Mi Glee daje odpowiedzi. Widzę tam ludzi takich jak ja- innych niż cała reszta. Mogę poczuć, że nie jestem sama.
Ten serial niesie ze sobą przesłanie :" Bądź sobą i bądź z tego dumny!". Uczy tolerancji i pokazuje jak ważna i mocna potrafi być przyjaźń.


"Don't Stop Believe" (Journey)
Jedna z najważniejszych piosenek wykonanych w serialu. 



A Wy?
Oglądacie?
Zamierzacie oglądać?
Podzielcie się swoimi opiniami!

piątek, 12 kwietnia 2013

Co? Jak ? Gdzie?

Witajcie wszyscy mieszkańcy tego świata!

Jakimś dziwnym trafem trafiliście własnie tu. 
Pisząc 'tu' mam na myśli tego bloga.

Zdecydowałam się na założenie go ze względu na to, że mam naprawdę  sporo do powiedzenia w kwestii wszystkich bieżących wydarzeń. 

Mam na myśli jak zmienia się ten świat, kultura, postawy ludzkie i najważniejsze wartości.
Żyjemy teraz w świecie gdzie nie istnieje prawdziwa sztuka, a za  artystę uważać się może każdy. Poszerzyło się grono nic sobą nie prezentujące, a łase na karierę i sławę.
Ludzie przestało zależeć na czymś więcej. Zadowalają się byle czym. Kiepską książką, internetowym hitem, komercyjną piosenką bez ambicji czy słabym filmem, który w ich oczach jest genialny. Jeśli wiesz o co mi chodzi to myślimy podobnie.
Młodzi ludzie gubią się. Wielką acz niechlubną chwałą okryło się miano 'gimbusa". I niestety tak często trafne określenie na młode pokolenie. 


A ja się pytam gdzie są Ci wartościowy ludzie? 
Gdzie się zgubili Ci wszyscy młodzi ludzie prezentujący sobą wszystko co teraz tak znikome?
Ludzie lubiący dobre filmy, kino, muzykę, książki?
Gdzie ludzie wrażliwi na sztukę?
Gdzie ludzie o szerokim wachlarzu zainteresowań?
Gdzie ludzie szukający czegoś więcej?
Gdzie ludzie, którzy nie wstydzą się tego, że są inni ?
Gdzie ludzie, którzy mają odwagę być sobą?
Gdzie ludzie, którzy nie chcą być tacy jak wszyscy ?

I ja chcę Was znaleźć. 

Teraz potrzebny jest dowód tego, że jednak ktoś jeszcze pozostał.
Dowód tego, że etykieta 'gimbus' nie jest dla wszystkich. 

Pragnę aby ten blog stał się miejscem ciekawych dyskusji, artykułów, postów czy recenzji. Tego wszystkiego co chcecie czytać, a nie możecie gdzie indziej. 

Niech ten blog będzie naszym  miejscem. 
Zbierajmy ludzi o podobnym spojrzeniu na świat.

Bądźmy nadzieją.
Bądźmy TRZYNASTĄ GENERACJĄ!